Wczoraj minął tydzień od pierwszego wyciskania ropy z łapy mojego kota... W zeszły poniedziałek Ozyrys, który chadza na spacery, walczy ze wszystkimi kotami w okolicy i sam jeździ windą, wrócił do domu z podkuloną łapą. Prześwietlenie nie wykazalo złamania kości, ale po znalezieniu ran okazało się, że musiał stoczyć niezłą walkę. Teraz chodzę z nim codziennie do weterynarza i oczyszczamy mu ranę... Wczoraj na przykład wpuszczalismy mu do łapy jodynę, prychania i miauczenia było co niemiara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz