wtorek, 31 marca 2009

Siostrzyczki







Zamiast skupiać się na bohaterkach tych oto zdjęć, zajmę się filmem, którego użylem. Tak więc osoba, która sprzedała mi negatyw nie była w stanie stwierdzić, kiedy minął termin jego przydatności do użycia. Mimo iż jaram sie starymi filmami, negatywy mnie odrzucają. Najszybciej się starzeją i do tego w najgorszy sposób. Rezultat widać gołym okiem i nie trzeba do tego fachowca, żeby zobaczyć przebarwienia i utratę czułości filmu. A efekt... efekt jest taki, że zdjęcia wyglądaja jakby ktoś robił zdjęcia w wiejskiej chacie przed 40 laty... no może brakuje dywanu na ścianie;)

Brak komentarzy: